Wywiad z ks. Tomaszem Kozickim, wicedziekanem dekanatu sokołowskiego

  • Drukuj

W związku z obchodami stulecia dekanatu sokołowskiego, kierujemy swoje oczy na tych księży, którzy obecnie mu przewodzą. Stąd nie bez powodu mamy pytania do Wicedziekana dekanatu sokołowskiego, ks. Tomasza Kozickiego, pasterzującego w parafii w Górnie.

Księże Tomaszu, pierwsze pytanie dotyczy środowiska z którego się Ksiądz wywodzi, a jest ono związane z ziemią jasielską. Jak Ksiądz wspomina swoje dzieciństwo w Czeluśnicy, swoje rodzinne strony i pierwsze świadome zakorzenianie się w Kościele?

Dom rodzinny i dzieciństwo zawsze wspominamy z pewną nostalgią i ciepłym uczuciem. Tam żyją moi Rodzice, Rodzeństwo i Przyjaciele. Tam uczyłem się tych wartości, którymi dzisiaj posługuję się w pracy duszpasterskiej. Bardzo cenię moich nauczycieli i wychowawców ze Szkoły Podstawowej w Czeluśnicy, którym jestem wdzięczny za przekazaną wiedzę i umiejętności, a także przykład wzorowej postawy ludzkiej. Szczególnym dla mnie miejscem, jest kościół parafialny pw. św. Maksymiliana. W tym kościele uczyłem się wiary, modlitwy i służby. Wzorem takiej postawy był ks. Tadeusz Wołosz, Proboszcz czeluśnickiej parafii. Jego gorliwość płonie we mnie do dnia dzisiejszego.

Każdy kapłan za szczególny moment swojego życia uznaje ten, w którym poczuł Chrystusowe powołanie do kapłaństwa. Później zaś, wyjątkowymi są lata seminaryjnej formacji – w Księdza przypadku zdaje się, że rozpoczynała się ona w Przemyślu a kończyła w Rzeszowie, co było związane z utworzeniem diecezji rzeszowskiej w 1992 r. Jak Ksiądz wspomina swoją drogę do kapłaństwa?

Myśl o kapłaństwie towarzyszyła mi od wczesnej młodości. Byłem gorliwym ministrantem i lektorem. Decyzję o wstąpieniu do Seminarium Duchownego podjąłem podczas rekolekcji maturalnych, które odprawialiśmy w Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Dębowcu. Formację kapłańską rozpocząłem w Przemyślu, ale gdy została utworzona diecezja rzeszowska i powstało Seminarium Duchowne w Rzeszowie, kolejne trzy lata formowałem się już w tym miejscu. Kapłanem zostałem 16 maja 1996 r. Jak łatwo można policzyć, w ubiegłym roku przeżywałem srebrny jubileusz kapłaństwa. Parafianie z Górna bardzo się postarali i przygotowali piękne świętowanie.

Tuż po ukończeniu studiów w Seminarium Duchownym w Rzeszowie, i święceniach kapłańskich w tamtejszej katedrze, rozpoczął Ksiądz posługę kapłańską jako wikariusz. Gdzie Ksiądz pracował jako młody kapłan i jak Ksiądz wspomina pracę w poszczególnych parafiach?

Pierwsza parafia to dla kapłana wielkie doświadczenie i niezapomniane przeżycia duchowe i duszpasterskie. Najpierw Biskup Kazimierz Górny posłał mnie do Parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Borku Wielkim, dekanat  Sędziszów Małopolski. Trafiłem na wspaniałego Proboszcza – Ks. Antoniego Kocoła – i wspaniałych ludzi. Po trzech latach rozpocząłem pracę w katedrze rzeszowskiej, gdzie posługiwałem 13 lat. Te lata to wspaniała wspólnota kapłanów i sióstr felicjanek, na czele z Ks. Infułatem Stanisławem Macem, który stał się moim mistrzem i wzorem w prowadzeniu parafii.  

W 2012 r. Biskup Kazimierz Górny skierował Księdza na pierwsze probostwo. Jak Ksiądz wspomina ten siedmioletni czas zmierzenia się z nowym zakresem obowiązków i sprawowania tak odpowiedzialnej funkcji w Kościele? 

W 16 roku mojego kapłaństwa Ks. Biskup powierzył mi nowe wyzwanie – proboszczowanie w Parafii pw. św. Anny w Ropczycach.Po nominacji odbyłem Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę w intencji mojej posługi i parafian. Podczas pierwszej Mszy św. w Ropczycach – a była to Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej – ofiarowałem Maryi symboliczną różę jako moje oddanie się do Jej dyspozycji. Niedługo czekałem na odpowiedź: masz się zająć kultem i czcią mojej mamy – św. Anny. Od tego czasu mocno związałem się ze św. Anną. Św. Anna i Jej Córka dokonywały wielkich spraw. Parafia odnowiła się duchowo i materialnie. Spotkałem tam wspaniałych i życzliwych ludzi. Niech Bóg za ten czas będzie uwielbiony.

W 2019 r. decyzją Biskupa Rzeszowskiego Jana Wątroby, przyszedł Ksiądz na teren ziemi sokołowskiej, do Górna. Czy Ksiądz wcześniej bywał w tych stronach, miał jakiś związek z tym terenem?

Ziemia sokołowska była mi znana tylko ze wspomnień ks. Jacka Golenia, który był wikariuszem w Górnie, a jest moim kolegą z rocznika święceń. Wiedziałem, że spotkam na ziemi sokołowskiej ludzi pobożnych, pracowitych i ofiarnych.

Zapewne po prawie trzech latach w parafii w Górnie, doskonale Ksiądz poznał nie tylko górnian, ale i mieszkańców Sokołowszczyzny oraz naszą ziemię. Jak Ksiądz postrzega tutejszych ludzi?

Moje oczekiwania się potwierdziły. Spotkałem tutaj ludzi wspaniałych. Buduję się ich wiarą, pomysłowością na życie i zaangażowaniem społecznym.

Jakie zadania w pracy duszpasterskiej w Górnie uznaje Ksiądz za szczególnie ważne? Co wymaga najwięcej troski i uwagi?

Pracę duszpasterską w Gónie rozpocząłem od pielgrzymki autokarowej na Jasną Górę. Tam zawierzyłem Maryi swoją posługę i parafian. Nie wiedziałem, że przed nami trudny czas epidemii. Dzisiaj widzę, że Matka Boża prowadziła nas w tym czasie, dlatego do wielkiego dzieła jakie tworzyli moi poprzednicy – proboszczowie i wikariusze – mogłem też dołożyć małą cegiełkę. Obecnie wielką troską duszpasterską otaczamy dzieci i młodzież, bo to przyszłość wiary i Kościoła w Górnie.

W 2019 roku, wraz z ks. Jerzym Uchmanem, objął Ksiądz kierowanie dekanatem sokołowskim. Jakie są zadania Księdza jako wicedziekana, za co jest Ksiądz odpowiedzialny? Jak Ksiądz postrzega sam dekanat sokołowski?

Z ks. Dziekanem Jerzym Uchmanem współpracowaliśmy już w katedrze rzeszowskiej. Łączy nas jednomyślność w działaniu. Rola wicedziekana to pomoc dziekanowi w prowadzeniu dekanatu. Wicedziekanorganizuje przebieg spowiedzi dekanalnej, koordynuje współpracę z Caritas Diecezji oraz pełni rolę doradcy i współpracownika dziekana. Dekanat sokołowski na przestrzeni lat ma wypracowane pewne formy działania, dlatego nasza rola z ks. Dziekanem sprowadza się do ich kontynuacji i budowania więzi kapłańskich.

Współcześnie Kościół boryka się z różnymi problemami, m. in. ze spadkiem liczby wiernych podczas coniedzielnej liturgii. Mówi się też o odchodzeniu młodych od Kościoła. Jakie problemy w Kościele i w samym dekanacie sokołowskim uznaje Ksiądz za obecnie najważniejsze? Co trzeba zrobić, by temu zaradzić?

Problemy dechrystianizacji dotykają cały Kościół, dlatego te sprawy nie omijają i naszych parafii. Dzisiejszemu człowiekowi wydaje się, że jest samowystarczalny, dlatego Bóg przestaje mieć dla niego znaczenie. Kościół jest dla każdego otwarty i czeka, a jakieś nadzwyczajne fajerwerki są zbędne. Przewiduję, że już niedługo przyjdzie czas powrotu ludzi do Kościoła.  

Jakie działania w najbliższych latach Ksiądz szczególnie pragnie zrealizować, zarówno w swojej parafii, jak i w dekanacie?

Po izolacji epidemicznej, wszyscy potrzebujemy odbudowania relacji międzyludzkich. Dlatego należy zebrać siły i organizować spotkania integracyjne w wymiarze parafialnym i dekanalnym. Rodzina dla każdego jest najważniejsza, ale spotkać się we wspólnocie miejscowości czy regionu to też ważne i budujące.

Niedawno minęły Święta Wielkanocne 2022. Czego chce życzyć Ksiądz swoim parafianom i wiernym dekanatu sokołowskiego?

Niech Pan Jezus zmartwychwstały na nowo napełni nasze serca nadzieją na „lepsze jutro”. Bóg zapłać.

Bóg Zapłać! Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Ożóg

Wywiad został zamieszczony w Almanachu Ziemi Sokołowskiej, R. VII, nr 7 (2022) – maj 2022.